poniedziałek, 18 listopada 2013

3.1

 - Wczoraj nie zdążyłam Ci przedstawić – powiedziałam już normalnym głosem, patrząc na Kasię – To jest Kasia, Kasia – Rafał – Wymienili uprzejme uśmiechy, po czym moja przyjaciółka spojrzała się na mnie, jakby chciała mi powiedzieć „Masz szczęście że na niego trafiłaś” . Zobaczyłam też, że Rafał, który tylko, aby być miłym spojrzał się na Kaśkę, a tuż po chwili zwrócił wzrok ponownie ku mnie. Nie wiem czy dobrze to zinterpretowałam, ale wydawało mi się że to coś typu „moglibyśmy być teraz sami”. Odwzajemniłam jego spojrzenie, chociaż nie wiem jak to wyglądało u osób trzecich, ale ja w takim sobie tramwaju znowu zatonęłam w jego oczach. Ponownie nie miałam pojęcia ile czasu minęło, ale nagle nasz ulubiony środek transportu nagle zahamował, a ja wpadłam znowu na Ideał. Trwało to chyba dosłownie sekundę, lecz była ona niesamowicie długa. Mogę powiedzieć, że dosłownie wpadłam w jego umięśnione ramiona. On niemalże od razu wykorzystując sytuację przyciągnął mnie do siebie. Tym razem, nie wiem czy odpłacając mi się, czy również nie zdawał sobie z tego sprawy, wbijał mi swoje paznokcie w brzuch. Co prawda, jestem pewna, iż to moje pazurki bardziej bolały, ale sam fakt że on to robi, był niezwykle pociągający. Poczułam, jak z chwili na chwilę moje piersi przyciskają się do jego klatki. Z jednej strony miałam wrażenie, że to mu się podoba, ponieważ mogło się wydawać, iż ściska mnie coraz mocniej. Jednak z drugiej strony, poczułam się troszkę niezręcznie... Przez co moje policzki zaczęły się czerwienić i czerwienić, coraz bardziej i bardziej. Cała scena się powoli kończyła, wszyscy już zdążyli wrócić do poprzednich pozycji. Nasze twarze, tak jak poprzedniego dnia dzieliło tylko parę centymetrów. Zastanawiałam się przez ten malutki moment czy się przybliżyć czy odsunąć, kiedy Ideał uśmiechnął się kusząco do mnie. Moje policzki zapłonęły jeszcze bardziej. Lekko uśmiechnęłam się do niego, nie mogąc zrobić nic więcej, ponieważ moja strona, która wstydzi się moich rumieńców wzięła górę.
 - Przepra... – przyłożył mi palec do ust i pokręcił przecząco głową. Teraz nie byłam w stanie zatrzymać uśmiechu, wręcz cisnącego mi się na usta. Jego oczy zabłysły. Nie mogłam się od nich uwolnić, choćbym bardzo chciała. Rafał zaczął bardzo powoli mnie puszczać, jakby bał się, że ucieknę. Kiedy jego ręce opuściły moje biodra, nieco pospiesznie złapałam jego dłoń. Spojrzałam na niego wzrokiem „Uwielbiam cię”. Nie miałam pojęcia jak on to zrozumie, ale nie mogłam się powstrzymać. I, o ile się nie myliłam, on posłał mi dokładnie takie samo spojrzenie. Byłam ciekawa czy dla niego znaczy to samo co dla mnie.
         Resztę drogi przejechaliśmy w milczeniu, lecz cały czas trzymaliśmy mocno splecione razem nasze dłonie. Czułam, że w każdej chwili mogłam się rozpłynąć. Co chwila wymienialiśmy spojrzenia, które mówiły same za siebie. Oboje chcieliśmy czegoś więcej, niż złączenie naszych rąk.
 - Idę po Marcina jeszcze. Spotkamy się w klasie – szepnął Rafał, gdy wyszliśmy z tramwaju, po czym pocałował mnie w policzek. 


          
Okazało się, że drogę z przystanku do szkoły wraz z Kaśką pokonałyśmy chyba rekordowo szybko. Gadałyśmy o jakiś bzdetach. Na przykład czy nie zaszkodziłyby nam jakieś małe zakupy, o ludziach których mijałyśmy na korytarzu, i tak dalej. Czekałam niecierpliwie (co jest u mnie dziwne, ponieważ wszyscy mi zawsze mówili mam świętą cierpliwość) na ponowne spotkanie Ideału. Parę chwil po naszym wejściu do klasy, przyszedł ze swoim kolegą, przepraszając nauczycielkę za swoje spóźnienie. Dzisiejszy dzień rozpoczynała lekcja polskiego. Z ulgą przyznałam, że polubię ten przedmiot, przez prowadzenie. Starałam się nie skupiać całej swej uwagi na Rafale. Co jakiś czas zagadywała mnie po cichu przyjaciółka, później robiliśmy notatki. Wyglądało to jak lekcje w mojej poprzedniej szkole, z tą różnicą, że tam nie było tego wszystkiego z przymusu zajęciem czym innym myśli. Po dzwonku, udałam się z Kasią na w-f, gdzie też miałyśmy kolejną godzinę. Szatnie wyglądały na nowe, z łazienkami i lustrem na pół ściany, za co wszystkie dziewczyny były wdzięczne dyrektorce. Mój strój na wychowanie fizyczne nie był niczym specjalnym. Czarne getry i biała bluzka ze średnim dekoltem. Moja koleżanka miała podobny strój, tylko krótsze spodenki. Kiedy patrzyłam się na moje rówieśniczki doszłam do wniosku, że pomimo moich obaw wyglądałam całkiem nieźle. Większość z nich miało krótkie spodenki i... grube nogi. A przynajmniej tak wyglądały gdy się przebierały. Związałam włosy w kucyk i poszłam z Kaśką na salę, gdzie miała czekać na nas nauczycielka, której tam nie było. Tak samo z resztą, jak u chłopaków w mojej klasie. Stanęłyśmy przy ścianie, aby zbytnio nie wyróżniać się wśród wszystkich osób. Zebrało nam się wtedy na wspomnienia naszych wspólnych wakacji, podczas których często grałyśmy w siatkówkę, badmintona albo koszykówkę. Właśnie się zastanawiałyśmy jaką kondycję mają dziewczyny z naszej klasy i czego będzie wymagała wuefistka, kiedy poczułam zbliżającego się Rafała. 

3 komentarze:

  1. fajny blog *_* Zapraszam do mnie i liczę na komentarz,a jesli się podoba obserwację ^^
    http://lifedreamscometrue.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się Twój blog więc, NOMINOWAŁAM CIĘ TO LIEBSTER BLOG AWARD :D Więcej : http://heisaproblem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń