poniedziałek, 25 listopada 2013

3.3

         Ania dołączyła do nas wszystkich po chyba 20 minutach, za co od razu jej się oberwało. Jak się okazało, nasza nauczycielka była całkiem wyluzowana, aczkolwiek dobrze było jej nie wyprowadzać z równowagi. Nie wymagała też za dużo od nas, ale jak zaznaczała o dobrą ocenę musiałyśmy się nieźle starać. Do końca lekcji pozostało jeszcze parę godzin, które niestety minęły inaczej, niż mogłabym się tego spodziewać po pierwszym dniu szkoły. Nie powiem, miałam nadzieję na jeszcze chociażby małą cząstkę flirtu z Ideałem, co przejęła Ania. Ta dziewczyna zdecydowanie zaczynała działać mi na nerwy. W klasie mamy chyba 10 chłopaków, ale po co wybrać innego skoro można taki sobie Ideał? Na każdej przerwie widziałam jak ona do niego podchodzi, niemalże go zamęczając swoją obecnością. Kiedy on chciał podejść do mnie, ba, szedł już w moim kierunku szybko odciągała go gdzieś na bok i zagadywała. To wydawało się, nawet do zrozumienia w jej sytuacji. Żałosne zrobiło wtedy, gdy Rafał rozmawiał sobie naprzeciwko ściany, przy której byłam, z Marcinem, spoglądając co jakiś czas na mnie. Ona wbijała się jakby była jakąś gwiazdą między nich i starała się odwracać jego uwagę ode mnie, co nie specjalnie jej się udawało. Chciało mi się śmiać, kiedy Rafał, lekko już wkurzony, wrzasnął na nią, żeby doczepiła się jakiegoś innego chłopaka, nie jego na cały korytarz. Słyszałam jak reszta dziewczyn, stojących niedaleko mnie zaczęły się z niej śmiać. Przez chwilę miałam ochotę do nich dołączyć, ale stwierdziłam, że to mogłoby zezłościć jeszcze bardziej Rafała. Odeszła szybko od niego, pokazując teatralnie jak bardzo się obraziła. Ideał wyglądał jakby miał zaraz się załamać nad głupotą tej dziewczyny. Spojrzał przez chwilę na mnie, a w jego oczach dostrzegłam... przeprosiny? Nie wiem, czy dobrze to zinterpretowałam, ale postanowiłam szybko do niego podejść, ponieważ, co było troszkę dziwne, ale martwiłam się o niego.
 - Wszystko w porządku? – zapytałam nieśmiało.
 - Jeśli nikt nam teraz nie przeszkodzi w rozmowie, to będzie wszystko w porządku - to zdanie z dodatkiem spojrzenia typu „dobrze że przyszłaś” tworzy bardzo udany, flirciarski związek.
 - Idziemy się gdzieś przejść czy tu zostajemy?
 - Wolałbym pójść, jak tylko pomyślę o tym, że możemy się ponownie natknąć na tą wariatkę to niedobrze mi się robi.
 - To nie myśl – posłał przelotny uśmiech. – To może do jadalni? – zaproponowałam przypominając sobie, że w tej szkole jest takie dosyć zaciszne miejsce, ze stolikami, gdzie można spokojnie porozmawiać.
         Szliśmy krótko, ale w ciszy. Nie byłam w stanie określić czy to była krępująca cisza czy taka, która akurat nasz kontakt zacieśniała. Usiedliśmy na ławce w rogu dużej sali. Doszłam do wniosku, że to tu muszą odbywać się dyskoteki, o których głośno w tym liceum. Dzieliło nas jakieś dziesięć centymetrów. Rafał swoje ręce trzymał jakby zaciśnięte przy krawędzi siedzenia. Wydawało mi się, że robi to bezpodstawnie z nerwów. Położyłam swoją dłoń na jego, co okazało się bardzo trafnym ruchem. Mogło się wydawać, że on to przewidział, ponieważ dosłownie sekundę albo nawet krócej splótł swoje palce z moimi.

3 komentarze:

  1. Jejku! Bardzo dziękuję za komentarz zostawiony u mnie i za nominacje.
    Bardzo ciekawie piszesz. Zostanę na dłużej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ` chyba 10 chłopaków` - powinno być `dziesięciu chłopaków` :P
    `niemalże go zamęczając ` - źle ułożone - `niemalże zamęczając go` łatwiej wchodzi :D
    A poza tym super, zaczęłam cieszyć się jak głupia, gdy złapali się z ręce XDD

    OdpowiedzUsuń