niedziela, 15 grudnia 2013

4.3

                                                        *        *        *

         Rano spotkałam się z Kaśką na przystanku. Czekając na tramwaj wymieniałyśmy się spostrzeżeniami po przespanej nocy. Moja przyjaciółka uważała, że na pewno trafiłam na dobry Ideał i, że będę z nim szczęśliwa. Chciałam w to wierzyć, ale wydawało mi się, że to wszystko idzie zbyt łatwo. W dwa dni nawiązałam z nim naprawdę mocną więź, co mnie tylko cieszyło. Z drugiej jednak strony, rzadko kiedy się zdarzała taka sytuacja, że licjanka wpada na Ideał i są od razu piękną parą.
         Wsiadając do wagonu ponownie, jak poprzedniego dnia wyczułam w nim Rafała. Tym razem postanowiłam się nie chować gdzieś na końcu, ale podejść do niego i się przywitać. Ideał siedział zamyślony na krześle, ale kiedy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się, wstał i powitał. Następnie usiadł z powrotem i zaczęła się rozmowa. Po krótkim czasie Rafał zauważył, że jest mi nieco niewygodnie i zaproponował, abym usiadła mu na kolanach. Czułam się troszkę nie fair wobec Kasi, ale wiem, że nie miała mi tego za złe. Nasza dyskusja przebiegała miło i sprawnie, przez co dojechaliśmy w mgnieniu oka do szkoły. Kiedy już wysiedliśmy i czekaliśmy na zielone światło na skrzyżowaniu, Ideał ujął moją lekko zmarzniętą dłoń, przez co kompletnie poczułam się jak jego dziewczyna. Nie wiem czy zrobił to z takim zamiarem, ale jego flirciarski i zawadiacki uśmiech pokazywał, że bardzo mu się podoba, gdy mnie trzyma. Przebyliśmy tak, krótki odcinek do budynku.
         Lekcje mijały dosyć miło i przyjemnie, kiedy miałam świadomość, że w tej samej sali, co ja, a właściwie to obok mnie jest on. Podczas ich spojrzenia,  uśmiechy, a na przerwach ciekawe konwersacje. Jedyne, co mi przeszkadzało to spojrzenia Anki, która z pewnością zdążyła mnie znienawidzić, mówiące, że tak czy inaczej mi go odbierze. Nie chciałam tracić na nią nerwów, ponieważ zapewne gdybyśmy tylko zaczęły rozmawiać doszłoby do kłótni, przez co ja straciłabym panowanie nad sobą, a to nie wróży u nas niczego dobrego.
         Długą przerwę chciałam spędzić z moją przyjaciółką, bo odkąd poznałam Rafała nie poświęcam jej zbyt dużo czasu. Minęła już połowa naszej małej sjesty, gdy Ideał przysiadł sobie przy nas.
 - Hej, tak się zastanawiałem... Nie chciałybyście może dzisiaj do mnie wpaść? Jakoś po szkole. Mógłbym was lepiej poznać, a ty Kasia może byś poznała mojego brata – zaproponował, a ja dostrzegłam podekscytowanie w oczach przyjaciółki.
 - Co o tym myślisz Roks? – spytała mnie z uśmiechem na twarzy.
 - Kusząca propozycja. Myślę, że jeśli u mnie w domu nikt nie będzie miał nic przeciwko to z chęcią wpadniemy. – Spojrzałam się na nią z przekonaniem.
 - To o której? – zapytała z chwili na chwilę szczęśliwsza Kasia.
 - Myślę, że możemy od razu. Wysiądę na waszym przystanku i poczekam na was, a wy wtedy pójdziecie do siebie i niedługo potem wrócicie. Pasuje?
 - Tak – zgodziłyśmy się. Rafał podszedł do Marcina i zaczęli o czymś dyskutować. Za to moja przyjaciółka zaczynała dawać upust swojej ekscytacji.
 - Roks, wyobrażasz to sobie? Przecież jego brat również może być Ideałem! – cieszyła się Kaśka.
 - Tak, wiem. Też o tym pomyślałam. Jestem ciekawa jak wygląda. Brat Ideału... – zamyśliłam się.
 - Już nie mogę się doczekać! Będę musiała się jakoś ładnie i szybko przebrać – planowała.
 - Tylko nie daj przypadkiem po sobie znać, tego, że tak bardzo Ci zależy na tym spotkaniu – zaczęłam ją troszkę uspakajać.
 - Oj wiem, ale to będzie świetne spotkanie! – powiedziała, po czym zadzwonił dzwonek na kolejną lekcję.

2 komentarze:

  1. Super! Z każdym rozdziałem jest coraz ciekawiej ! Czekam na następny :D

    onecityintheworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń