5.
- Zaczekam na was przed szkołą – rzucił szybko, widząc nas cały czas stojące w kolejce. Zobaczyłam lekki grymas zdenerwowania na twarzy Kasi, ale uspokoiłam ją gestem, przypominając o bracie Ideału.
Na całe szczęście Rafał nie był zmuszony czekać długo, ponieważ parę minut później czekaliśmy już wszyscy na przystanku. Byłam niesamowicie ciekawa jak wygląda jego brat, ale jednocześnie byłam pewna, że moja przyjaciółka jest sto razy bardziej przejęta ode mnie. Będąc już wewnątrz środka transportu, tym razem to Kaśka inicjatywę i zaczęła opowiadać o sobie. Nie chcąc przeszkadzać w jej mowie przyglądałam się ukradkiem Ideałowi, który czasem także na mnie zerkał. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, gdzie mieszkałam ja oraz moja koleżanka, wszyscy wpatrzyli się w rozkład jazdy.
- Hm... Jest dokładnie wpół do czwartej, a następny tramwaj jest za piętnaście minut. Zdążycie w tym czasie? – zapytał troszkę nieśmiało Ideał.
- Myślę, że damy radę. W końcu nie mamy do zrobienia niewiadomo jak wielu rzeczy – odpowiedziałam.
- Też tak uważam. Lecę bo mam nieco dalej niż ty. Do zobaczenia! – dodała Kasia i udała się szybkim krokiem w stronę swojego domu.
- No, więc ja też idę, będzie na mnie jak nie zdążę. Będziesz tutaj cały czas, tak?
- Dokładnie – powiedział Rafał, po czym uśmiechnął się lekko. Mogłabym postać w ten sposób w jaki robiłam to w tym momencie, ale musiałam się spieszyć. Piętnaście minut to nie dużo, a teraz pewnie zostało jakieś dwanaście.
Przeszłam szybko przez pasy i popędziłam do mojego domku. Zawsze miałam problem z zachowaniem spokoju, kiedy muszę się spieszyć. Niestety, teraz również tak było. Przeczesując szybko torbę nie mogłam się dogrzebać do kluczy, jednak po dłuższej chwili je wyczułam. Zatrzasnęłam za sobą drzwi, wbiegłam szybko na schody i wpadłam do swojego pokoju. Zostawiłam swój szkolny bagaż, spojrzałam prędko w lustro i ze zdziwieniem stwierdziłam, że nie wyglądam tak, jakbym się tego spodziewała. Poprawiłam trochę swój wygląd i zbiegłam do salonu, gdzie według moich oczekiwań zastałam moją mamę.
- Wychodzę z Kaśką. Myślę, że zajmie nam to koło trzech godzin. Nie masz nic przeciwko? – spytałam, zerkając na zegarek wiszący na ścianie.
- Raczej nie. Gdzie będziecie?
- Na osiedlu, jakieś dwa przystanki stąd. Dzięki, wychodzę – wykrzyknęłam będąc już z powrotem przy drzwiach.
Świetne <3 Już się nie mogę doczekać tego spotkania !
OdpowiedzUsuńBardzo fajne. <3 Zapraszam też na swojego bloga ;) to-live-for-the-moment.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, z chęcią zajrzę :3
Usuń