sobota, 15 lutego 2014

8 :3

8.


         Nastawał czwarty dzień szkoły. Jeśli ktoś mógł stać się tak szczęśliwy w ciągu paru dób jak ja, to stawiam, że jego szczęście było wielkie, grubiutkie i pochodziło z innej części świata, więc też tyle zajęło mu, aby się tu dostać. Nie wierzyłam w to, co się dzieje w moim życiu... To było takie... wręcz nierealne. Ale nie narzekałam, żeby nie było. Po prostu się dziwiłam. Była godzina 6.19, a ja na ósmą miałam być w szkole. Nie mogłam spać, może z podekscytowania, a może z jakiegoś innego powodu. Budzik powinien zadzwonić mi za pół godziny, a ja nie wiedziałam, co ze sobą począć. Leżałam w łóżku i rozmyślałam. Nikt, poza mną i Ideałem nie wiedział, że jesteśmy parą. Tak mogę to wreszcie powiedzieć. Parą. Ładnie to brzmi. Postanowiłam na przystanku streścić Kaśce wczorajsze spotkanie i zapytać ją o Kubę. Nie mogłam się doczekać jej reakcji i tego, co ma mi do opowiedzenia. Wstałam powoli zbierając się do szkoły.
         Kiedy wychodziłam z domu zastanawiałam się już, jak będzie wyglądała moja krótka rozmowa z przyjaciółką, do przyjazdu tramwaju. Właśnie zamykałam drzwi wejściowe kluczami, kiedy ktoś podszedł do mnie od tyłu i wystraszył.
 - Aaaa! – wydarłam się przestraszona. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam dławiącego się ze śmiechu Rafała. – Bardzo śmieszne, naprawdę – dodałam z sarkazmem. Ucieszyłam się na jego widok, ale powitanie nie należało do najprzyjemniejszych, kiedy serce podskakuje ci ze przerażenia do gardła.
 - No już nie złość się. Nie mogłem się powstrzymać – Nadal cicho śmiał się Ideał. Spojrzał na mnie przepraszająco, co podziałało na mnie wręcz kojąco.
 - Czemu przyjechałeś wcześniej? – zdziwiłam się, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że jest jeszcze sporo czasu do przyjścia Kasi na przystanek.
 - A czemu nie? Miałem nadzieję, że wyjdziesz troszkę wcześniej i będziemy mogli pogadać – usprawiedliwił się Rafał. Złapał moją dłoń i kroczyliśmy powoli w stronę skrzyżowania.
 - A gdybym nie wyszła wcześniej to stałbyś pod drzwiami i czekał? – zapytałam przekornie.
 - Tak. Chyba by ci to nie przeszkadzało, prawda? – odpowiedział mi pytaniem chłopak. Dodając swój zadziorny uśmieszek zwalał z nóg.
 - No... Nie, jasne, że nie – zamyśliłam się na chwilę. Byłam w sumie ciekawa, jak zareagowałaby moja mama, gdyby wyszła wcześniej ode mnie i zobaczyła go czekającego. Pewnie zaczęłaby z nim rozmawiać i wypytywać, co mnie z nim łączy. Kochałam ją jednak, czasem dawała u niej znać nadopiekuńczość. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że nie byłam zwykłą dziewczyną, ponieważ normalni ludzie jak i ideały nie miały prawa słyszeć o naszym istnieniu. Medium również. Kiedy Anka zauważy, że jestem z Rafałem dopiero rozpocznie się wojna. Nie chciałam tego, ale wiedziałam, że taka jest kolej rzeczy.
          Doszliśmy do przystanku, gdzie Ideał usiadł sobie na ławce i pociągnął mnie tak, żebym usiadła mu na kolanach. Widział, że się czymś zamyśliłam, i wykorzystując fakt, że związałam dzisiaj włosy w kitkę, zaczął przygryzać mi lekko szyję. Wszystkie moje dotychczasowe rozmyślania znikły, a ja wróciłam do rzeczywistości. Całkiem miłej rzeczywistości.
 - To może ja cię teraz pogryzę dla odmiany? – zapytałam zaczepnie.
 - Chętnie, ale nie tu – powiedział zwycięsko Rafał i uśmiechnął się.

5 komentarzy:

  1. Cudowne, jak zawsze <3

    onecityintheworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne!
    Jeszcze trochę i założę fanklub Rafała :P
    http://underblacksky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział.Fajnie się czyta :d
    http://mzmzycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń