niedziela, 16 marca 2014

8.2

         Wychodząc z sali byłam podtrzymywana przez Kaśkę do szatni, która była naprawdę duża i spokojnie pomieściłaby dodatkową klasę. Wyglądała wyjątkowo schludnie, ściany były odmalowywane tych wakacji na jasnozielony kolor. Drewniane ławki poustawiane pod nimi oraz haczyki na ubrania nieco pomniejszały pomieszczenie. Obok przebieralni były prysznice, do których dziś żadna z nas się nie wybrała, ze względu na brak ręczników i kosmetyków. Kiedy już kończyłyśmy zmieniać ubrania, Marta, mała, zabawna i ciepła dziewczyna krzyknęła:
 - Roksana, Rafał na Ciebie czeka na korytarzu, pośpiesz się – puściła do mnie oko. Lekko się rumieniąc odpowiedziałam z uśmiechem:
 - Możesz mu powiedzieć, że jeszcze mała chwilka – zakładając bluzkę dojrzałam zazdrosne i wrogie spojrzenie Anki. Wyszła z szatni z hukiem trzaskając drzwiami.
 - Chyba jej nie pasują twoje stosunki z Nomorzyńskim – rzuciła z niechęcią Marta widząc moje zażenowane spojrzenie.
 - Mi za to nie pasuje jej osoba – stwierdziłam. Złożyłam swój strój gimnastyczny do torby i podeszłam jeszcze szybko do lustra, które wisiało przy wyjściu. Rozpuściłam włosy z kitki pospiesznie je przeczesując. Przebieralnia była już praktycznie pusta, nie licząc mnie i mojej przyjaciółki, która się trochę grzebała wiążąc swoje buty. Czekając, w myślach ją poganiałam, pamiętając że Ideał nadal stoi na korytarzu. Gdy wyszłyśmy zobaczyłam jego stojącego tyłem do mnie i medium dyskutującą z nim.
 - Co to miało być? Co ty sobie wyobrażasz? Daj jej spokój – próbował przemówić jej do rozsądku, co było nadaremne, przez jej naturę.
 - Przepraszam, nie wiem, co mnie tak poniosło. Nie mam zamiaru tego więcej powtarzać – wykorzystując fakt, że szłam powoli spojrzała się przebiegle w moją stronę. Widziałam w jej zachowaniu, co planuje. Chcąc przyspieszyć, było już za późno.
         Medium zarzuciła mu ręce na szyję i zaczęła namiętnie całować. Rafał z początku zszokowany, po chwili wręcz odepchnął od siebie Ankę, która się do niego przykleiła. Odwrócił się do mnie sparaliżowany. Ona stała niedaleko z uśmiechem, który sam mówił,  jak bardzo jest z siebie zadowolona, jak bardzo czerpie przyjemność z tego, że widziałam ich pocałunek. Nie bacząc na konsekwencje biegłam do niej wściekła jak nigdy. Rzuciłam nią z impetem o ścianę. Nie chciałam zrobić tego tak mocno, lecz nie potrafiłam się kontrolować.
 - Roks, nie możesz teraz. Nie w szkole, nie przy nim – usłyszałam błagalny krzyk Kasi. Rozsądek podpowiadał mi, że ma rację, i że jeśli nie przestanę to nie będzie dobrze, lecz w jednej sekundzie obie poczułyśmy, iż nie mogę się pohamować. Takie odczucie, jak chociażby właśnie rozsądek odeszły w zapomnienie, kiedy zaczął mną władać instynkt. Nadal pochylałam się nad ledwo przytomną medium, gdy poczułam jak w okolicach moich łopatek zaczyna mnie cholernie piec skóra. Trzymałam ją za bluzkę przy ramionach, moje włosy zwisały mi dookoła twarzy, kiedy zobaczyłam, że ich końcówki zaczynają ciemnieć. Naskórek przy łopatkach praktycznie mnie palił, a włosy czerniały.
 - Zabierz go stąd! – wydarłam się, odwracając szybko głowę i szukając przyjaciółki. Stała parę metrów za mną. Kątem oka dostrzegłam również Rafała, który był widocznie zdezorientowany i patrzył się na wszystko z niedowierzaniem. Kaśka zrozumiała, że inaczej nie będzie mogła już pomóc i zabrała szybko Ideał w drugą stronę. Czując niesamowity ból w plecach puściłam Ankę. Zaczynałam go odczuwać również w nogach i rękach, jak gdyby moje kończyny się nagle zaczynały rozciągać. Podeszłam do ściany i oparłam się o nią. Była zimna i koiła nieco moje cierpienie.
 - I co? Myślisz, że to był ostatni raz? I tak będzie mój – zaśmiała się gorzko, nadal leżąc medium. Mimo rwącego bólu podeszłam do niej i kopnęłam ją z powrotem w stronę przebieralni. Drzwi do naszej szatni były uchylone, a ona wpadła w nie lekko, i zatoczyła się do środka. Chciałam podbiec do niej, przekazać jej fizycznie, co teraz czuję, lecz moje ciało mi na to nie pozwoliło. Sama padłam na kolana. W okolicach łopatek, coś chciało się przebić na zewnątrz. Temu czemuś się to zaczęło udawać.
      Moja skóra pod naciągnięciem zaczęła pękać. W tych miejscach powoli przebijały małe, puszyste... Pióra? Koszula w kratę, którą miałam na sobie zaczęła się drzeć razem ze stanikiem na plecach w punktach uwypuklenia przez owe pióra. Naskórek nie przestawał pękać ani na chwilę, a coraz to nowszy puch wyrastać. Wiedziałam, że nie mogę krzyczeć, ponieważ inaczej wszyscy się zbiegną, i uznają, że zapewne jestem jakoś poważnie chora. Krew, która leciała z ran, wsiąkała w materiał koszuli lub... skrzydła. Bo tym chyba są. Trudno mi to przyznać, lecz kiedy po chwili stały się na tyle duże, abym sama mogła je zobaczyć, byłam tego pewna. Skrzydła. Na oko pięciocentymetrowe obramowania czarnymi piórami, a wnętrze białymi. Zgodnie z moimi odczuciami, szkarłatna ciesz wsiąkała w nie, przez co były nieco ubrudzone. Spróbowałam nimi poruszać, co mi się udało. Nie było to trudne. Miałam wrażenie, że lekko wprawiałam w ruch moje łopatki, a one same się układały. Niesamowite, lecz wzniosłam się lekko w powietrze. Przypomniałam sobie, że to nie czas na podziwianie takich rzeczy. Chwilę później, ból ustępował, a ja mogłam wreszcie dojść do Anki. W ułamku sekundy znalazłam się przy ciągle leżącej medium. Jej ciało było podobnie przystosowane do życia, jak moje. Niełatwo było jej zrobić krzywdę. Wiedziałam również, że szybko wróci do zwykłego stanu, nawet gdybym nabiła jej masę siniaków. Przymknęłam drzwi do przebieralni i ponownie pochyliłam się nad medium.
 - Nigdy. Więcej. Mnie. Nie. Prowokuj – wypowiadając każde słowo dostawała ode mnie z pięści w brzuch. Nie jestem pewna, lecz chyba połamałam jej parę żeber. – Mogę się następnym razem nie powstrzymywać, a wtedy twoje piękne życie się zakończy – dodałam z tak fałszywym uśmiechem, na jaki tylko mogłam się zdobyć. Widziałam jej przerażone spojrzenie, które dodało mi tylko sił. – Czy to jest jasne? – zapytałam łagodnie. Trzymając jedną dłoń przy jej twarzy zauważyłam, że nie mam normalnych paznokci. Były dłuższe o parę centymetrów i spokojnie chyba mogę je nazwać wręcz pazurami. Wykorzystałam to, przecinając jej skórę w okolicach obojczyków. Ten ślad szybko nie zniknie. Anka nie odpowiadała, tylko patrzyła się wciąż na mnie swoimi przestraszonymi oczami. Mój instynkt powoli zaczynał dawać górę rozsądkowi, który rozkazał mi dać jej już spokój – Nie odpowiadasz mi, jednak mam nadzieję, że zrozumiałaś, nie chciałabym więcej takich akcji – dodałam zbierając się.
         Podeszłam do lustra, przypominając sobie, że nie mogę wyjść w tym stanie. To był kolejny problem, nie wiedziałam, kiedy to minie. Najbardziej prawdopodobnym sposobem wydawało mi się, zwyczajne uspokojenie się. Nerwy się uspokajały, a ciśnienie opadało. Lecz w odbiciu nadal nie widziałam swojego poprzedniego wyglądu. Widocznie zmiana dodała mi wzrostu. Moje nogi były długie. Włosy czarne, a skrzydła posłusznie zwisały wzdłuż mojej sylwetki. Moje oczy miały barwę morskiego, bardzo zimnego błękitu. Stałam tak dłuższy czas, kiedy dostrzegłam, że moje włosy wracają do swojego naturalnego, kasztanowego odcienia. Poczułam również, jak moje skrzydła zaczynają wracać do miejsca, z którego wyrosły. Odwróciłam się, chcąc to zobaczyć. Rozerwana skóra zaczęła się łączyć, tak, że po chwili nie było żadnego śladu po jakichkolwiek skrzydłach. Moje oczy na powrót stały się piwne, a paznokcie krótkie. Mój wzrost także wrócił do normy i byłam dokładnie tą samą dziewczyną, co przed lekcją wychowania fizycznego. Jedynie moja koszula nie miała jak się „odnowić”. Zdjęłam ją i schowałam do torby, na jej miejsce zakładając górę ze stroju gimnastycznego.
 - Do zobaczenia na lekcji! – rzuciłam wesoło do Anki. Wyszłam z szatni, kierując się do mojej klasy.

6 komentarzy:

  1. Wow, to było... zupełnie się nie spodziewałam. Na razie nie do końca rozumiem o co chodzi z tymi skrzydłami i wgl, ale pewnie to wszystko się wyjaśni w następnych rozdziałach. To było świetne i uhh... uwielbiam Twoje opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^ Wyjaśni się wszystko po kolei :)

      Usuń
  2. Super rozdział i pod względem tego jak jest napisane, i pod względem fabuły :3
    Strasznie podoba mi się ten motyw przemiany i te skrzydła *u*, czekam na następny, aż się coś wyjaśni :)

    http://underblacksky.blogspot.com/
    + nowy blog http://cityinhell.blogspot.com/ :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, nie mogłam się doczekać, żeby napisać w końcu właśnie motyw przemiany :3 Obiecuję, że następny będzie szybciej niż ten ;)

      Usuń
  3. Informuję że nominowałam twój blog do Liebster Award. Więcej informacji tu:
    http://klaus-mikaelson-opowiadanie.blogspot.com/2014/04/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Dastałaś ode mnie nominację do Liebster Blog Awards. :) Szczegóły znajdziesz na http://ej-romantycznahistoria.blogspot.com/2014/05/liebster-blog-awards-dostaam-nominacje.html

    OdpowiedzUsuń